Zahipnotyzowana, spiąca ludzkość
W głębi naszej codzienności, pośród zgiełku obowiązków i nieustannego pędu, często gubi się subtelny szept duszy. Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, czy to, co postrzegamy jako rzeczywistość, jest pełnym obrazem, czy może jedynie ulotnym snem? Jako spokojna przewodniczka, zapraszam Cię dziś do podróży w głąb siebie, by odkryć, czym jest owo "uśpienie" ludzkości i jak odnaleźć drogę do prawdziwej świadomości i wewnętrznego światła.
Czy ludzkość śni na jawie?
Istnieje pogląd, że wielu z nas pogrążonych jest w swoistej formie psychicznego uśpienia – stanu, w którym energia życiowa płynie, lecz świadomość pozostaje w cieniu. To uśpienie jest tak głębokie, że większość ludzi w ogóle nie zdaje sobie z niego sprawy, a niektórzy wręcz twierdzą, że są w pełni przebudzeni i wolni. Jednakże, gdy pojawia się zagrożenie, ogarnia ich strach; manipulacja wytrąca ich z równowagi, a krytyka pozbawia spokoju. Nie potrafią zapanować nad swoimi uczuciami, upierając się, że to złe postępowanie innych jest przyczyną ich problemów. To tak, jakby ktoś wierzył, że aby być wolnym, potrzebuje na to czyjegoś pozwolenia z zewnątrz. Ludzie spędzają życie na dążeniu do kariery, dbaniu o rodzinę, budowaniu imperiów, tworzeniu praw, rządzeniu państwami, edukowaniu, tworzeniu teorii naukowych – a wszystko to często dzieje się w stanie głębokiego, hipnotycznego uśpienia, gdzie prawdziwa intuicja i czucie są stłumione.
Znaki uśpienia: Głos duszy w ciszy cierpienia
Co zatem wskazuje na to, że znajdujemy się w tym stanie? Przede wszystkim istnienie cierpienia i zmartwień w naszym życiu oraz to uporczywe poczucie, że jesteśmy ofiarą okoliczności, które wymykają się spod naszej kontroli. Często brakuje nam przytomności, by uchwycić nasze ukryte motywacje, nieświadome lęki i stłumione pragnienia. Okresy niepokoju, stresu i konfliktów, niczym księżyc odsłaniający mrok nocy, wydobywają na krótko na powierzchnię treści naszej nieświadomości, byśmy mogli je dostrzec, lecz niestety najczęściej ponownie je tłumimy. Pamiętaj, że pierwszym znakiem na drodze przebudzenia jest uświadomienie sobie własnego uśpienia oraz przyjęcie całkowitej uczciwości wobec siebie – to jak pierwszy oddech po długim zatrzymaniu.
Przebudzenie: Powrót do serca wszechświata
Prawdziwe przebudzenie jest ostatecznym celem każdego człowieka. Naszym zadaniem jest zrozumienie, kim naprawdę jesteśmy, i cieszenie się miłością, radością oraz prawdziwą wolnością. Dla uśpionych jednak wolność pozostaje jedynie pustym słowem, jak echo w pustej przestrzeni. W najlepszym razie doświadczamy miłości, radości i wolności tylko przez krótkie chwile, z bolesną świadomością, że są one tymczasowe, zależne od innych ludzi oraz okoliczności pozostających poza naszą kontrolą. Prawdziwa wolność to stan wewnętrzny, niezależny od tego, co dzieje się na zewnątrz, to aura czystej świadomości, która promieniuje z naszego serca.
Gdzie szukać drogi do domu?
To pytanie, niczym odwieczny rytuał, nie dawało spokoju żadnemu prawdziwie poszukującemu, odkąd tylko ludzie zaczęli myśleć. Odpowiedzi szukano wszędzie – od nauki po religię, od filozofii po systemy polityczne. Ale czy naprawdę możemy znaleźć prawdę lub rozwiązać swoje problemy, odwołując się do czegoś, co jest na zewnątrz nas? Większość ludzi nadal w to wierzy i próbuje z całych sił, lecz wszechświat nadal jest pełen bólu serca, samotności, konfliktów, chorób i lęku. Narody pogrążone są w chaosie, plany zdrowia wprowadzają jeszcze większy zamęt, a zbrodnie nieustannie nękają ludzkość. Gdziekolwiek zwrócimy oczy, tam wszędzie pełno nieszczęścia, niczym mrok zasnuwający światło. A mimo to ludzie z uporem trwają przy swoich starych wartościach, karmiąc się złudnym przekonaniem, że pewnego dnia wszystko się nagle wyprostuje, i żyją tak, jak żyją, nie dlatego, że to lubią, ale dlatego, że nie znają lepszych sposobów na życie. To jak szukanie przeznaczenia w horoskopie, zamiast spojrzeć w głąb siebie.
Pusta filiżanka: Sekret prawdziwej wiedzy
Prawda tkwi w każdym z nas, niczym ukryty skarb. Ale jak dotrzeć do tej wewnętrznej prawdy? Opowieść o mnichu, którego sława uzdrowicielska rozeszła się po całym państwie, doskonale to ilustruje. Pewien uczony, pragnący pobierać u niego nauki, przez godzinę opowiadał o swoich osiągnięciach, marzeniach i aspiracjach. Mnich, z spokojem i mądrością, pozwolił mu mówić. Kiedy podano herbatę, mnich nalewał ją do filiżanki gościa, choć ta była już pełna. Herbata rozlała się na stół, a potem na podłogę. Poruszony gość zapytał, co mnich robi. Ten spojrzał na niego łagodnie i rzekł: „Opowiedziałeś mi wszystko o sobie i rzeczywiście, wiele zrobiłeś i wiele wiesz. Ale chcę, żebyś wrócił tam, skąd przyszedłeś. Oducz się wszystkiego, czego się nauczyłeś, i potem wróć do mnie, bo tylko wtedy mogę cię czegoś nauczyć”. Albowiem jedynie pustą filiżankę można napełnić.
Czy twoja filiżanka jest pełna?
Czytając te słowa, zastanów się: czy zgadzasz się z nimi tylko wtedy, gdy pasują do twoich już ustalonych poglądów? Kiedy spotykamy się z nową ideą, często ściera się ona z ideami, które już posiadamy. Jak piłka wrzucona do szafy odbija się od sztywnych ścianek, tak nowa myśl odbija się od naszych mocno zakorzenionych myśli, postaw i opinii. Z drugiej strony, możemy czytać coś po to, aby utwierdzić się w tym, co już wiemy, i wówczas umykają nam nowe treści. To także uniemożliwia dostrzeżenie czegoś ważnego, od czego można zacząć proces przebudzenia i prawdziwej synchroniczności ze wszechświatem.
Pierwszy krok: Uświadomienie głębi uśpienia
Pierwszym i najważniejszym krokiem do przebudzenia jest uświadomienie sobie głębi własnego uśpienia. Żadna książka, żaden nauczyciel ani żaden rytuał nie przebudzi nas samych. Przebudzimy się z chwilą, gdy bardziej skontaktujemy się ze sobą i dostrzeżemy przeszkody blokujące nam drogę do doświadczenia, kim naprawdę jesteśmy. Ten proces prowadzi nas do samych siebie, pokazując nieskomplikowane sposoby lepszego zrozumienia życia i podsuwając nam myśli do kontemplacji. Pamiętaj jednak, że tak jak wszystkie metody, jest on całkowicie bezużyteczny bez twojego osobistego zaangażowania i oddania się sobie. To jak odczytanie tarota, które nic nie znaczy bez refleksji nad jego znakiem.
Porzuć poszukiwania na zewnątrz
Z chwilą, gdy przezwyciężymy rozczarowanie tym, że żadna książka, żaden nauczyciel i żadna ścieżka nie mogą nas obdarować prawdą, otworzymy sobie drogę do prawdziwego i autentycznego doświadczania siebie. Filozofia Zen proponuje: „Nie szukaj prawdy. Po prostu porzuć swoje przekonania.” Prawda nie jest czymś, czego trzeba szukać, a nawet gdyby tak było, pewnie nie rozpoznalibyśmy jej, gdybyśmy ją ujrzeli. O wiele bardziej owocne jest poszukiwanie przeszkód, które nas od niej oddzielają. Odkryjemy wówczas, jak silnie przywiązani jesteśmy do swoich przekonań, ile w nas przesądów, lęku, gniewu, zmęczenia walką i utrzymywania pozorów. Tylko wtedy możemy poznać prawdę, niczym światło rozpraszające mrok.
Samoświadomość: Poznawanie siebie sercem
Samoświadomość to poznawanie siebie sercem, a to zupełnie co innego niż zdobywanie wiedzy o sobie. To ostatnie jest po prostu intelektualnym zrozumieniem, niczym sucha analiza numerologii bez czucia. Tylko wtedy, kiedy zaczniemy oduczać się tego, czego nauczyliśmy się o sobie, i praktykować prawdziwą samoświadomość – świadomość serca – doświadczymy, kim naprawdę jesteśmy. Wszystkie seminaria, książki, nauczyciele są wspaniali, gdyż wskazują nam kierunek, ale pracę wewnętrzną możemy wykonać tylko sami. Badając siebie, mogliśmy kierować się dawnymi doświadczeniami, naukami, swoim wykształceniem, sukcesami, porażkami, uwarunkowaniami. W rezultacie mogliśmy mieć sporo błędnych wyobrażeń na swój temat, ponieważ istnieje bardzo niewiele skutecznych metod badania siebie, eliminujących ingerencję przeszłości i skutki naszego zaprogramowania. Naszym celem natomiast jest głęboka, nieuprzedzona obserwacja jedynego Prawdziwego Ja jako czegoś zupełnie odmiennego od wielu osobowości, które usiłują nas przekonać, że są tym jedynym prawdziwym ja. To jest przyczyną zamętu i nieszczęścia w nas. Jedno zostało podzielone na wiele, niczym rozproszona energia.
Mechanizmy uwarunkowań: Gdy „każdy tak robi”
Jak pisał P.D. Uspieński w „Czwartej drodze”, brak jedności w nas powoduje, że jesteśmy psychicznie nieświadomi, a w swoim postępowaniu mechaniczni i przewidywalni. Jesteśmy niewiele lepsi od maszyny kontrolowanej przez siły zewnętrzne. Nie trzeba być wróżką, by przewidzieć, że zdenerwujesz się, gdy cię ktoś obrazi, poczujesz smutek i gniew, gdy coś zgubisz, poczujesz się kompletnie rozbity, gdy umrze ci ktoś bliski. „Ależ to naturalne reakcje!” – możemy wykrzyknąć. Nieprawda. Są to reakcje uwarunkowane lub, innymi słowy, wyuczone. Zaprogramowano nas mniej więcej tak samo. Dlatego sądzimy, że nasze zachowanie jest naturalne. Przecież każdy tak robi. I w tym tkwi cała trudność! Kiedy chcemy być tacy, jak wszyscy inni, pozostajemy uśpieni, jak wszyscy inni. Prawdziwa wolność to wyjście poza te mechanizmy, poza to, co narzucają nam planety czy społeczne oczekiwania.
Odwaga przebudzenia: Jedność woli
Przebudzenie nie wymaga wysiłku w rozumieniu ciężkiej pracy, lecz odwagi i determinacji. Nie siły woli, lecz zdecydowania i uczciwości wobec siebie. Ośmielam się nawet twierdzić, że nie mamy „siły woli” w jednolitym sensie. Czyją wolę mamy na myśli, gdy mówimy o sile woli? Które z naszych wielu „ja” ma wolę wykonania tego czy owego? Siła woli nie jest niczym innym, jak tylko siłą naszych licznych ego – dlatego jest tak zmienna. Dziś postanawiamy zostać wegetarianami, a jutro stwierdzimy, że nasze ciało potrzebuje mięsa – to też jest siła woli, ale należy do innego „ja”. Prawdziwa wola istnieje tylko w osobie, która ma jedno „ja” przewodzące innym – Prawdziwe Ja. Dopóki mamy wiele różnych „ja”, które nie są połączone ze sobą, dopóty będziemy mieli równie wiele różnych woli, motywacji i problemów. Człowiek może służyć tylko jednemu panu, a nie wielości podosobowości, które wszyscy posiadamy. Wszystkie wielkie nauki, niczym anioły szepczące pradawne prawdy, wskazują, że ludzkość może osiągnąć stan, w którym każdy będzie jednym „ja” i dzięki temu będzie miał prawdziwie wolną wolę i dostęp do swojej pełnej energii.
Weryfikacja wewnętrzna: Twoja osobista droga
To nie jest kwestia wiary czy przekonań, ponieważ te procesy są niezależne od naszych przekonań. Są to wewnętrzne przeżycia, niczym podróż w głąb własnego wszechświata. Dlatego tak ważne jest, aby wszystko samemu weryfikować. Tylko w ten sposób możemy to uczynić elementem naszego wewnętrznego rozwoju i prawdziwego przeznaczenia. Pozwól sobie na ciszę, na oddech, na czucie i odnalezienie własnej drogi do światła.
Tagi: #bdquo, #rdquo, #siebie, #niczym, #sobie, #jesteśmy, #woli, #uśpienia, #możemy, #wiele,
Kategoria » Pozostałe porady | |
Data publikacji: | 2025-10-21 12:04:34 |
Aktualizacja: | 2025-10-21 12:04:34 |